Novalijka Novalijka
674
BLOG

Warszawa Centralna - dworzec żebraków

Novalijka Novalijka Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Są rzeczy, które po prostu zmuszają do refleksji, zastanowienia się, a nawet znaczącego postukania w głowę. Tak się złożyło, że byłam wczoraj w Warszawie (mój drugi połówek + "Upiór w Operze", ale musical zrecenzuję w innej notce, muszę ochłonąć!). Pobyt na dworcu Centralnym zawsze był dla mnie traumatyczny: jeśli już gdzieś podróżuję, to autobusami/autokarami bądź pociągami po innych krajach europejskich. Innymi słowy, przywykłam do pewnego standardu podróżowania, na który składa się również pobyt na wszelkiego rodzaju dworcach. A nie ma chyba w Polsce paskudniejszego, niż ten w stolicy.

Istnieją trzy czynniki, dla których nie cierpię tego dworca - raz, że jest labiryntem, dwa, że śmierdzi, trzy, że żebracy i bezdomni są literalnie wszędzie. Aha, zaraz zakrzykniecie, że nie jestem wyrozumiała, przecież każdemu mogło się w życiu coś zawalić, przez co wylądował na bruku. Dajcie mi to najpierw wytłumaczyć.

Kiedy czekałam na drugiego połówka (szybka przebitka: peron 2, mnóstwo ludzi, lekkie opóźnienie, a ja wyszłam z telepiącego się pociągu ze Szczecina 10 minut wcześniej), zaczepił mnie mikołajowo wyglądający pan (ciepłe spojrzenie i biała broda), czy może nie chcę kupić gazetki wydawanej przez bezdomnych i wspomóc fundacji na rzecz pomocy takim ludziom. Kupiłam. Wolę zapłacić 5 złotych za ładnie wydane pisemko, niż wrzucić żebrakowi na ulicy, który nie wiadomo co z tym potem zrobi.

Później się dowiedziałam, że ten mikołajowy pan jest jednym z bezdomnych kolportujących te gazetki. W życiu bym się nie domyśliła - był schludny i czysty, nie śmierdział wódą ani dawno niepranym ubraniem.

To jest mój punkt odniesienia - nie mam nic przeciwko bezdomnym tak długo, jak robią coś ze swoim życiem. Zachowanie czystości jednak na Warszawie Centralnej musi być pewnie trudne: za wstęp do publicznych, nomen omen niezbyt czystych, toalet, kosztuje całe 2 złote. W Niemczech w niektórych miastach (a przynajmniej z tego, co wiem) istnieją darmowe łaźnie i pralnie dla bezdomnych. Czyżby miasta Warszawy nie było stac na to, aby zapewnić podobny "luksus" (tak, to ironia, zachowanie ludzkiej godności nie powinno być luksusem!) tym, którzy na dworcu koczują?

Nie lubię być zaczepiana. Jeszcze mniej lubię być zaczepiana przez śmierdzących pijaków, którym zabrakło kilku groszy do kolejnej butelki bądź którzy proszą o papierosa. Jestem kobietą i moje możliwości obronne są ograniczone - gdybym została napadnięta, nie miałabym zbyt wielkich szans. Byliście kiedyś na dworcu Centralnym po 23? Ja byłam wczoraj. I chwaliłam wszystkie bóstwa pogańskie za to, że drugi połówek mnie odprowadził, bo sama bym się tam w życiu nie odważyła wejść. A szkoda, bo wszystko, co zaniża komfort podróżowania sprawia, że nie ma się ochoty powtarzać podróży z tym samym przewoźnikiem. Ani do tego samego miasta...

PS. Kochana Administracjo, brakuje mi w Salonie24 kategorii "Społeczeństwo". Dałoby się..? 

Novalijka
O mnie Novalijka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości