Można sobie już ściągnąć statystyczne wyniki matur 2010.
Otworzyłam je. Zamrugałam. Przeczytałam jeszcze raz. Zamknęłam oczy, odczekałam kilka sekund, spojrzałam ponownie. I aż rozdziawiłam buzię, nie wierząc w to, co widniało na ekranie i ani myślało zmienić się w coś bardziej sensownego.
13% maturzystów nie zdało egzaminu z matematyki, który trudny mógłby być w pierwszej klasie liceum, ale nie w trzeciej! 14% maturzystów nie zdało PODSTAWOWEGO egzaminu z języka angielskiego (zgroza mnie ogarnia, serio). Tak ogółem, to maturę zdało 81% podchodzących. Więc ja się teraz zapytam: WTF? Chociaż może to ma sens i klucze okazały się być po prostu całkowicie nieprzyjazne uczniowi, nie wiem. Dowiem się jutro, odbierając ten śmieszny papierek z CKE.
Jeszcze zabawniejsze są statystyki różnych rodzajów szkół. Absolwenci liceów zdali w 91%, absolwenci techników - w 70%. Licea i technika uzupełniające to już w ogole jakiś skecz i śmiech na sali.
Ja nie wiem, może ta matura była jakoś megatrudna. Może klucze były porąbane i ciężko się w nie było wstrzelić (no, chociaż ciężko i nieścisły klucz do egzaminu z matematyki, prawda?). A może to moi rówieśnicy mają siano zamiast mózgów?
Zła jestem. Wydałam 400 zł na opłaty rekrutacyjne na UWr.